W dbaniu o siebie, ale i leczeniu lubimy szybkie efekty, tymczasem natura tak nie działa. Ona ma swoją mądrość i nie lubi być poganiana. Powoli, ale konsekwentnie dąży do równowagi wszystkich żywiołów. Tak samo robi ajurweda, najstarsza medycyna na świecie. Orina Krajewska w kolejnym odcinku cyklu Sensownych Ścieżek Zdrowia rozmawia z konsultantem ajurwedyjskim Przemkiem Wardejnem o tym, co poza podziałem na trzy dosze powinniśmy o niej wiedzieć. Cała rozmowa do przeczytania w linku pod tekstem, miłej lektury!
Orina Krajewska: Ajurweda to jeden z najstarszych systemów leczniczych na świecie. Przypuszcza się, że ma około 5, a nawet 7 tysięcy lat. Medycyna współczesna – jedynie 200. Czy z twojej perspektywy współpraca między nimi jest możliwa?
Przemek Wardejn: Medycyna zachodnia ma wspaniałe środki doraźne i ratuje życie w ostrych przypadkach. Potrafi zahamować bardzo ostre procesy chorobowe, ale gorzej radzi sobie ze skutkami ubocznymi i chorobami przewlekłymi. I to pole może zagospodarować ajurweda. W obecnych czasach nie możemy pozwolić sobie na to, żeby brać tydzień wolnego z pracy, kiedy dopadnie nas ból głowy czy katar. W podejściu ajurwedyjskim, aby je wyleczyć, stosowalibyśmy lekkie ziołowe mieszanki i czekalibyśmy, aż nam przejdzie. Takie leczenie trwa. Dlatego łącząc konwencjonalną, szybko działającą medycynę z ajurwedyjską – możemy wziąć skuteczny lek, a jednocześnie zacząć powoli zmieniać dietę, wzmacniać organizm i odbudowywać odporność.
SENS, rozmowa z Przemkiem Wardejnem >>>>>