Choć badania wskazują, że medyczna marihuana jest skuteczna w łagodzeniu bólu, lęku, a nawet depresji – przyjmowanie jej w celach leczniczych nadal budzi obawy. Jak wziąć z konopi to, co najlepsze? Poniżej prezentujemy fragment rozmowy „Bać się czy zażywać” – Oriny Krajewskiej z Dorotą Gudaniec, przeprowadzonej dla miesięcznika SENS, całość do przeczytania jak zawsze w linku na końcu tekstu.
ORINA KRAJEWSKA: Marihuana to nazwa dla kwiatostanu konopi indyjskich, która kojarzy się dosyć pejoratywnie. Marihuana medyczna ma wskazać inną intencję użytku.
DOROTA GUDANIEC: Konopie występują w różnych rodzajach – jako siewne, indyjskie czy ruderalis. Różnią się wzrostem, układem genetycznym poszczególnych związków czy proporcjami między nimi, natomiast – jak wszystkie rośliny – zawierają chlorofil, flawonoidy i – w przypadku wszystkich konopi – tzw. kannabinoidy. To czynne substancje, które wpływają na ludzki organizm. W kontekście medycznym to nie nazwa marihuana jest najważniejsza, ale właśnie kannabinoidy. Marihuana jest demonizowana i kojarzona jako używka czy narkotyk, ale to dzięki kannabinoidom ma też inne niż rekreacyjne zastosowanie.
OK: Ile kannabinoidów się rozróżnia?
DG: Oficjalnie nazwanych i opisanych kannabinoidów mamy w tym momencie około 150. To zmienia się jednak właściwie z miesiąca na miesiąc. Niedawno byłam w Izraelu, gdzie miałam okazję rozmawiać z prof. Ralphem Mechoulanem, uznawanym za ojca medycznej marihuany. Jako pierwszy na świecie zsyntetyzował i wyizolował związek THC. Opowiadał, że jeden z naukowców w jego laboratorium odkrył w ciągu miesiąca 500 związków kannabinoidowych. Nie zostały one dogłębnie przebadane, ale to pokazuje, jaki potencjał tkwi w roślinach.
OK: I wszystkie znane kannabinoidymają działanie prozdrowotne?
DG: Oczywiście. Najlepiej rozpoznane to związki THC, CBD, CBG, CBC, CBL, CBE. Są badane pod kątem tego, jak działają w charakterze izolatu oraz z jakimi receptorami naszego układu endokannabinoidowego reagują. Sam układ został zdefiniowany dopiero w 1992 roku i przyjmuje się, że stoi on na wewnętrznej równowagi w organizmie, której zaburzenie skutkuje wystąpieniem rozmaitych chorób. Ciągle jest przedmiotem badań
naukowych.
OK: Najwięcej kontrowersji wzbudza THC. Jest on jedynym psychoaktywnym związkiem w tej roślinie?
DG: W takim stopniu tak. Przy czym musimy rozróżnić dwa rodzaje psychoaktywności. Mówiąc „psychoaktywne”, myślimy od razu o działaniu narkotycznym. Tymczasem psychoaktywność to nic innego jak wpływ na psychikę i samopoczucie. Wyobraźmy sobie, że psuje nam się pralka, co powoduje maksymalny poziom irytacji. Czyli fakt zepsucia się pralki jest psychoaktywny. Ktoś inny nie może żyć bez czekolady. Dlaczego? Bo ma to związek z jego samopoczuciem. Dla tych osób czekolada jest psychoaktywna. W przypadku narkotyku mówimy o psychoaktywności narkotycznej, czyli takiej, która zmienia stan postrzegania rzeczywistości. Stąd ważne jest, żeby odróżniać narkotyczną psychoaktywność od psychoaktywności. Kawa, herbata czy seks – to wszystko również jest psychoaktywne. Życie samo w sobie jest psychoaktywne.