Autor: Mariusz Wirga
Wydane przez: KOS, 2014
Książka w zwięzłej i przystępnej formie wprowadza czytelnika w sferę medycyny psychosomatycznej. Przedstawia czynniki osobowe i emocjonalne leżące u podstaw wielu chorób, np. chorób układu krążenia, nowotworów złośliwych i innych. Przeznaczona jest dla tych, którzy chcą nauczyć się rozumieć samych siebie, radzić sobie ze stresem i negatywnymi emocjami, rozwijać swoją osobowość, odczuwać szczęście i czerpać radość z życia w każdym momencie.
W publikacji „Zwyciężyć chorobę” jej autor w sposób niezwykle przystępny i zajmujący zapoznaje czytelnika z czynnikami osobowościowymi i emocjonalnymi, znajdującymi się u podstaw wielu chorób degeneracyjnych, w tym także nowotworów złośliwych. Uczy radzenia sobie ze stresem oraz negatywnymi emocjami, pokazuje jak można rozwijać i zmieniać swoją osobowość, gdyż to właśnie zmiana osobowości powoduje zmianę środowiska, w którym powstała choroba.
Większość chorób (oprócz genetycznych, będących wynikiem wypadków oraz zakaźnych) nie bierze się znikąd. Mają one otóż ścisły związek z naszym trybem życia. Jak twierdzi za swoim mistrzem Simontonem dr Mariusz Wirga „wszyscy wpływamy na swoje zdrowie przez sposób odżywiania, nawyki i nałogi, ale (i tu bardzo ważna, choć nie dla każdego oczywista konstatacja – KR) także nasze myśli, uczucia, sposób reagowania na stresy i nastawienie do siebie, do otoczenia, do choroby”. Co istotne: również od naszego zaufania do lekarza, a także „od rzeczywistego przekonania o możliwości wpływania na stan własnego zdrowia, zależy też skuteczność stosowanej terapii” – podkreśla autor.
Publikacja składa się z pięciu części.
Część pierwsza mówi o chorobach: nowotworowych i układu krążenia, ich rozpoznaniu, metodach leczenia, rokowaniach.
W części drugiej pt. „Dlaczego?” stara się odpowiedzieć na pytanie: Jak to się dzieje, że niektórzy pacjenci zdrowieją, a inni, mając taki sam stopień zaawansowaniach choroby – umierają? I zaraz sobie na nie odpowiada, powołując się na badania i wieloletnie obserwacje lekarzy. Wynika z nich, że szybciej umierają pacjenci, którzy w obliczu choroby nie znajdują żadnego celu ani powodu, aby żyć. Stają się więc apatyczni, popadają w depresję, a przerażeni diagnozą są nastawieni biernie do leczenia, unikają współodpowiedzialności za swoje zdrowie i współdziałania w terapii. Na drugim biegunie są chorzy, którzy wyzdrowieli i których cały czas charakteryzowała chęć i radość życia oraz jasno określony powód, aby żyć. Oni mieli motywację do wyzdrowienia.
W ujęciu holistycznym, ujmującym istotę ludzką jako jedność sfery cielesnej, psychicznej, duchowej i społecznej, podział na odrębność cielesną i psychiczną człowieka jest szkodliwym anachronizmem. Nie można osobno leczyć ciała a osobno psychiki. Nawet na zwykłe przeziębienie ludzie zapadają częściej w okresie stresu czy psychicznego wyczerpania. Ta jedność dotyczy zresztą nie tylko chorób; przejawem jedności ciała i umysłu jest chociażby ciąża urojona z wieloma jej fizycznymi objawami.
Wiele chorób somatycznych ma podłoże psychiczne jako następstwa lęków i stresu: choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy, nadciśnienie tętnicze, niektóre schorzenia dermatologiczne i przewodu pokarmowego (np. wrzodziejące zapalenie jelita grubego), migrena, pewne postaci astmy. Co więcej „badania przyczyn powstawania raka wskazują, że czynniki psychiczne mogą mieć istotniejsze znaczenie w powstawaniu raka płuc niż liczba wypalanych papierosów” (sic!)
Odpowiedź na pytanie, w jaki sposób psychika wpływa na choroby i odwrotnie, jest podstawowym zagadnieniem psychoneuroimmunologii, stosunkowo młodej dziedziny nauki, badającej wzajemny wpływ zjawisk psychicznych, neurologicznych i odpornościowych. W artykule „Teoria, biologia i terapia w psychoneuroimmunologii”, napisanym dla czasopisma „Charaktery”, Mariusz Wirga pisze m.in. „Od tysiącleci wiadomo było, że stan psychiki i ducha ma istotny wpływ na zdrowie. Jednak dopiero względnie niedawno technologia zdominowała medycynę i teraz, paradoksalnie, dzięki technologii i jej ograniczeniom, następuje powrót do holistycznego podejścia do zdrowia”. Także dlatego, że „osiągnięcia współczesnej medycyny pozwalają nie tylko wcześnie diagnozować i skutecznie leczyć coraz więcej chorób, ale też lepiej rozumieć mechanizmy wzajemnego oddziaływania umysłu i układu odpornościowego (…) „Z tego, z czego kilka lat temu drwiono, teraz już drwić nie wypada. Nie wypada z tym nawet dyskutować”, albowiem „badania naukowe wskazują, że zapadamy na choroby znacznie częściej, gdy jesteśmy pod wpływem negatywnych emocji”, że „depresja była istotniejszym czynnikiem ryzyka wystąpienia wylewu krwi do mózgu niż poziom cholesterolu”, że „czynniki psychiczne odgrywają też istotną rolę w przebiegu tak poważnych chorób, jak choroby nowotworowe i infekcja HIV” oraz że „wpływ stresu rejestrowany jest nie tylko na poziomie organizmu i komórki, ale też na poziomie genu – stres upośledza procesy naprawcze DNA”.
Część trzecia, zatytułowana „Droga do zdrowia”, ma charakter praktyczny. Autor przedstawia tu ćwiczenia, „które uczą wyzwalania drzemiących w nas sił i energii oraz aktywnego wspierania organizmu w powracaniu do zdrowia”. Stanowią one klucz do całej terapii: wzmacniają siły odpornościowe organizmu, uczą autosugestii, relaksu, pozytywnych wyobrażeń, czyli wizualizacji koniecznej do nawiązania łączności z własną podświadomością i pomagającej wpływać na procesy, zachodzące w naszym organizmie. W podrozdziale „Wyzdrowieć” omówione zostało zasadnicze ćwiczenie programu, które 40 lat temu po raz pierwszy zastosował Carl Simonton. Nie straciło ono nic ze swojej aktualności, ale konieczne jest wykonywanie go przynajmniej trzy razy dziennie po 15 minut.
Część czwarta „Myśli i uczucia” traktuje o wpływie negatywnych uczuć na proces zdrowienia i pokazuje , jak się ich wyzbywać, część piąta „Tryb życia” pokazuje nierozerwalny związek stylu życia – odżywiania, ruchu, snu, rodziny i przyjaciół – na zdrowie.
Część piąta „Wewnętrzna mądrość” pokazuje, jak wielkie drzemią w nas rezerwy energii, które przy pewnym wysiłku można uruchomić dla pokonania choroby. Rzecz jednak w tym, aby obecnego w każdym z nas instynktu zdrowienia – nie zagłuszać!