„Weźmy się za zdrowie” – felieton Oriny Krajewskiej dla Vogue.pl
Prowadzenie fundacji to ogromne wyzwanie, ścieżka pełna wyrzeczeń, jednak w pewnym momencie mojego życia nadało mu sens – mówi aktorka Orina Krajewska. Tekst poprzedza inaugurację nowego cyklu o zdrowiu w Vogue.pl.
Fundację Małgosi Braunek „Bądź” założyliśmy z rodziną trzy lata temu, krótko po śmierci mojej mamy. Kiedy jeszcze żyła, dzięki finansowemu wsparciu wielu osób planowaliśmy wysłać ją na leczenie onkologiczne do Niemiec, do kliniki, która oferowała zupełnie inne podejście w leczeniu pacjentów. Stosowała tak zwane leczenie integralne, łączące medycynę konwencjonalną z metodami komplementarnymi i terapiami medycyny Wschodu. Pacjent miał tam być poddany terapii całościowej, według holistycznego założenia MIND-BODY-SPIRIT. Nie zdążyliśmy wysłać tam mamy, ale według jej ostatniej woli zebrane pieniądze stały się start-upem dla Fundacji Małgosi Braunek „Bądź”.
W tamtym czasie system opieki zdrowotnej w Polsce oferował dość jednowątkową opiekę, która sprowadzała się do wizyty w szpitalu raz na dwa tygodnie, podczas podawania chemii. A co z tygodniami pomiędzy chemioterapiami? Może jednak można by je wykorzystać? Zrobić coś dodatkowego? Cokolwiek? Tylko co?
„Czy powinnam stosować specjalną dietę? A może jest jakaś dodatkowa terapia, która pomoże w leczeniu? Są grupy wsparcia? Może zacząć chodzić do psychologa? Wspomagać system odpornościowy? Jeśli tak, to jak?”. Na te wszystkie pytania pacjenci zazwyczaj w dalszym ciągu nie uzyskują odpowiedzi.
Szkoda, bo niezliczone badania naukowe potwierdzają ogromny wpływ, jaki na nasze zdrowie mają czynniki środowiskowe: zanieczyszczone powietrze, wdychane detergenty, jedzenie, które spożywamy. Ogromne znaczenie ma również nasz styl życia. Ten zdrowy to aktywność fizyczna, praca z umysłem, przede wszystkim ze stresem (istnieje szereg tzw. technik umysł-ciało), odpowiednia dieta czy zadbanie o właściwy sen. Badania potwierdzają skuteczność stosowania terapii tradycyjnej medycyny chińskiej i ajurwedy – systemu medycyny indyjskiej rozwiniętego jeszcze w starożytności. Dlaczego z nich nie korzystać?
Myślę, że część problemu tkwi w przekonaniach, niewiedzy i lęku, a część w naszym rozleniwieniu. Przyzwyczailiśmy się do natychmiastowej gratyfikacji, do tego, że bierzemy tabletkę i ból mija. Na chorobę trzeba zapracować, na zdrowie tak samo. Wierzę, że wzięcie odpowiedzialności za swoje życie poprzez wewnętrzną aktywizację i przekonanie, że jestem odpowiedzialna za moje życie, a moje zdrowie leży w ogromnej mierze w moich rękachto droga do zdrowia, na głębokim poziomie.
Doświadczenie wspierania osoby chorej kompletnie zmieniło moje życie. Przed chorobą mamy byłam raczej skoncentrowana na sobie, szczególnie wyolbrzymiając i skupiając się na przeszkodach, które pojawiały się na mojej życiowej drodze. Nagle to wszystko przestało mieć znaczenie. Doświadczyłam bezwarunkowego oddania, a kiedy nadszedł czas podejmowania decyzji co dalej, pojawiły się proste pytania typu: Czy mogę po tym wszystkim wrócić do siebie z przeszłości? Uznałam, że nie ma powrotu. I tak zaczęła się moja wewnętrzna przemiana.
Organizowanie się w celu pomocy innym to bardzo ciekawy proces. To ciągłe dokształcanie się i budowanie wspólnoty – poznawanie wspaniałych, silnych ludzi, inspirujące spotkania w stylu w innych okolicznościach nigdy byśmy się nie poznali, ale połączyło nas to doświadczenie i tak już pewnie zostanie. Jednak przede wszystkim – to wielka satysfakcja, poczucie spełnienia i ulga. Pomagając, tworzy się bardzo głębokie poczucie sensu, które jest niezwiązane z własnymi wzlotami i upadkami. Jest poza ego. To z kolei daje lekkość i energię. Napędza i uskrzydla. Praca w fundacji to też wyjątkowo kreatywne zajęcie. Trochę jak pisanie scenariusza, a potem reżyseria – tworzymy projekt, wchodzimy w fazę produkcyjną, by w końcu zrealizować spektakl.
Hej, jak tam? Co teraz robisz? Grasz gdzieś? Aaa… tak, tak … No właśnie wiesz, jestem teraz w takim projekcie, nie wiemy jeszcze kiedy premiera, ale bardzo ciekawy. Przerobiłam sporo takich „projektów”, które były może i z założenia sensowne, ale utykały w fazie kreatywnej, by nigdy nie ujrzeć światła dziennego. Kompletnie mnie to umęczyło. Dziękuję, koniec. Nie chciałabym powtarzać tego samego scenariusza względem fundacji.
I tak jak nigdy nie interesował mnie – bardzo popularny wśród moich znajomych – kierunek Marketing i Zarządzanie, tak odkąd zaczęłam czynnie angażować się w rozwijanie FMBB (Fundacja Małgosi Braunek „Bądź” – przyp. red.), wkładam ogromny wysiłek w naukę podstawowych narzędzi „tabelkowania” i uczę się systematyczności. Często myślę, że fundacja jest niczym innym jak prowadzeniem organizacji non-profit, która – żeby sprawnie się rozwijała – wymaga zestawu narzędzi na miarę sporego przedsiębiorstwa. Ale jest to doświadczenie bezcenne. Nie oddałabym go za nic.
Do tej pory w ramach fundacji zorganizowaliśmy kilkadziesiąt akcji edukacyjnych z zakresu holistycznego podejścia do zdrowia, ale pierwszym naprawdę dużym wydarzeniem był Pierwszy Kongres Medycyny Integralnej „Bądź integralny w zdrowiu. Prewencja i leczenie chorób przewlekłych”, który odbył się 3.02.2018 w muzeum Polin w Warszawie. Przyjechali wspaniali prelegenci, m.in. prof. genetyki klinicznej Jan Lubiński, psycholog Wojciech Eichelberger, prof. medycyny chińskiej Li Jie z Holandii. Każdy z nich mówił ze swojej perspektywy, jednocześnie podkreślając, że dialog i łączenie dziedzin jest możliwe.
I myślę, że w tym braku dyplomu z zarządzania jest pewien plus: gdybym wiedziała z jakim wysiłkiem wielu osób, z jakim ogromem pracy wiąże się stworzenie i poprowadzenie takiego projektu, pożegnałabym się z tym pomysłem już na samym początku. A tak – nieświadomi, z uśmiechem brnęliśmy malutkim fundacyjnym składem i zorganizowałyśmy wydarzenie na kilkaset osób. To był naprawdę duży sukces. Zainteresowanie jest – nasza praca ma sens. Już teraz szykujemy się do kolejnego kongresu, który, mam nadzieję, odpowie na pytania o przyszłość medycyny. No bo, żeby nad czymś pracować, żeby obrać sobie właściwy cel, musimy wiedzieć, w którą stronę zmierzamy.
Wierzę, że jedną z gałęzi działalności fundacji powinna być edukacja zdrowotna, z zakresu psychologii, duchowości i ciała. Warsztaty, wykłady, akcje edukacyjne – kolejne kongresy, bo przecież knowledge is power. Druga gałąź to wiara – zmiana przekonań. Jak przekonać niedowiarków do tego, że pójście na warsztat ma sens i może coś zmienić? Że codzienne bieganie naprawdę ma wpływ na nasze zdrowie i poprawia jakość życia? Albo to, że jeśli na podstawie statystyki pacjent dostaje prognozę na trzy miesiące życia, to wcale nie jest to ostateczny wyrok? Nauka potwierdza, że cuda się zdarzają, chociaż myślę, że i na nie trzeba zapracować.
Podczas pierwszego kongresu podeszła do mnie pewna bardzo miła dziewczyna, wyraziła gotowość zaangażować się w działania fundacji. Umówiłyśmy się na spotkanie i okazało się, że sama jest odpowiedzią na to pytanie: jak uwierzyć? Magda Chołyst – bo o niej mowa – po latach autoimmunologicznej choroby, ciężkim leczeniu, wielkim załamaniu zdrowotnym w końcu odnalazła właściwą dla siebie drogę. Jest cudem – swoją odwagą, mądrością i determinacją zmieniła swoje życie. Od choroby, przez kryzys, do zdrowia. Jej tekst rozpocznie cykl felietonów i spotkań-świadectw pt. „Jestem i Będę”. Podczas cyklu poznamy historie dziesięciu bohaterów, dowiemy się, co ich spotkało, z jakimi przeciwnościami się borykali, jak odnaleźli w sobie siłę do walki i w końcu – co poprzez ową walkę zmieniło się w ich życiu. Bohaterowie cyklu – mam nadzieję – zainspirują nas wszystkich.
I tutaj niespodzianka, bo felietony dopełni seria wspaniałych zdjęć. Dzięki zaangażowaniu najlepszych, każdy z gości spotka się z fotografem, który sportretuje go według własnego uznania. Pierwsza para: Magda Chołyst – opowieść, Kasia Bielska – zdjęcia.
Felieton Magdy i jej wyjątkowy portret, czyli pierwszy tekst z cyklu, już 18 czerwca w Vogue.pl, a spotkanie z Magdą, które poprowadzi Hanna Zielińska, dziennikarka Tok Fm, w Klubokawiarni Królestwo WWA 23.06.2018 o godz. 12.00.
Zapraszam Was wszystkich do posłuchania Magdy na żywo, do zadawania jej pytań, do wzięcia udziału w spotkaniu. W ostatnich słowach chciałabym podziękować wszystkim zaangażowanym w tworzenie tego projektu, w szczególności Marcie Juras.
Zapisy pod mailem: warsztaty@backup.fundacjabadz.pl
Źródło: https://www.vogue.pl/a/orina-krajewska-wezmy-sie-za-zdrowie